Losy dziennika „Mes voyages 1803-1804”

Dziennik hrabiny Tarnowskiej, prezentowany poniżej, jest moją cenną pamiątką rodzinną. Pozwalam sobie podzielić się nią z czytelnikami francuskimi, z narodem, który przez wieki był naszym sojusznikiem i przyjacielem. Być może znajdą oni przyjemność w poznaniu tego fragmentu kultury polskiej, tym bardziej że pamiętnik komentuje wielkie wydarzenia historyczne czasów napoleońskich: Konsulat i I Cesarstwo.

Czytaj dalejLosy dziennika „Mes voyages 1803-1804”

Początek podróży

Z Dzikowa aż tutaj jechaliśmy rozległą równiną, której uroku dodawała Wisła. Kiedy tylko straciliśmy tę piękną rzekę z oczu, krajobraz stał się coraz bardziej monotonny. Zaraz po przybyciu do Tarnowa, udaliśmy się do Katedry, tak cennej dla nas ze względu na to, iż znajduje się w niej grobowiec naszego przodka, wielkiego Jana Tarnowskiego.

Czytaj dalejPoczątek podróży

Przez Czechy

Odkąd wyruszyliśmy z Krakowa aż do teraz, rożne widoki, jakie dawała nam nasza podroż były bardziej okazałe niż urocze. Jechaliśmy, mając bez przerwy po lewej stronie ciągnący się nieskończenie łańcuch Karpat.

Czytaj dalejPrzez Czechy

Przystanek w Wiedniu

Przybyliśmy do tego ogromnego miasta wczoraj przed południem, moja kochana Rozalio. Jakże to wszystko jest dla mnie nowe! Jaki zgiełk, iluż ludzi, jakaż różnorodność wszystkiego. Schludność, swoboda, spokojna wesołość tego poczciwego ludu wiedeńskiego, który choć powściągliwy i pracowity, mógłby sprawić, że zwątpiłabym w głosy o nieudolności jego rządzących – tak dalece jawi się tu szczęśliwie i bogato.

Czytaj dalejPrzystanek w Wiedniu

Na alpejskich szlakach

Kraina, którą przemierzamy, mimo iż bardzo górzysta, posiada wiele uroczych aspektów. Mnogość rzek i spadających z hukiem potoków ożywia krajobraz. Długo jechaliśmy górskimi przełomami. Dookoła tylko ostre i puste wapienne wierzchołki gór. Przyroda wokół jałowa i jakby umierająca. Choć trzeba przyznać gdzieniegdzie skały i drzewa stare jak świat, śnieg oraz kaskady górskich potoków dają się podziwiać

Czytaj dalejNa alpejskich szlakach

Nareszcie Italia

Nareszcie! Nareszcie opuszczamy Alpy Tyrolskie! Jakże się to ciągnęło. Byłam nimi bardziej niż zmęczona. Ogromnie chciałabym być już w Wenecji. Od Bolzano wszyscy napotkani mówią już po włosku. Wielka to przyjemność dla mego ucha i radość, że zostałam uwolniona od tego nieprzyjemnego języka niemieckiego. Jutro planujemy być w Wenecji. Dawniej była ona kwitnącą Republiką, dziś już tylko nieszczęsną prowincją cesarstwa.

Czytaj dalejNareszcie Italia

Przystanek w Wenecji

A teraz opowiem ci o Wenecji, o tej najcudowniejszej Wenecji. Dopiero co przybyliśmy, widziałam ją więc dość pobieżnie, lecz jakie cuda mogłoby się jej równać, czy ją przerosnąć? W Mestre wsiedliśmy do gondoli i wkrótce byliśmy na pełnym morzu. Były to jedynie zatoczki Wenecji, lecz takie właśnie wrażenie odniosłam płynąc po ich błękitnych wodach. Spektakl zaiste zaskakujący. I wreszcie wpłynęliśmy do samej Wenecji. Wszystkie jej uliczki to kanały wodne, woda otacza zewsząd domostwa. A to wszystko jakby z jakieś bajki.

Czytaj dalejPrzystanek w Wenecji

Na szlakach północnej Italii

Padwa, 18 listopada 1803 roku. Brenta, Padwaźródło: https://www.architecturerevived.com/italian-renaissance-at-smithsonian-museum-of-art/ Od wczorajszego poranka płyniemy kanałami weneckimi, przez Brentę aż do Padwy. Deszcz nie pozwala nam cieszyć się pięknymi krajobrazami, jakie zewsząd nas…

Czytaj dalejNa szlakach północnej Italii