Praca nad przekładem „Dzienników” hrabiny Walerii Tarnowskiej

Dziennik hrabiny na wystawie rekopisów w Zamku Dzikowskim, źródło www.mhmt.pl

Początki

Konkretne prace nad przekładem Dzienników zaczęłam dokładnie w styczniu 2017 roku, a cała moja „znajomość” z hrabiną Walerią Tarnowską trwa już prawie 7 lat. Przez ten czas, mogę śmiało powiedzieć, że stałam się najprawdziwszym specjalistą od postaci Walerii Tarnowskiej, gdyż wszystkie informacje jakie o niej mam, mam „z pierwszej ręki” – od niej samej. Źródło samo w sobie nie do podważenia. Przeczytałam miliony jej słów. Przetłumaczyłam już dobre 80 tysięcy. Kiedy zaczynałam przekład nie wiedziałam jeszcze do czego mnie to wszystko doprowadzi, miałam najgłębszą wiarę w to, że robię coś dobrego, moje intencje były zupełnie bezinteresowne, a radość odkrywania codzienności epoki napoleońskiej prowadziła mnie przez długi czas w fascynację Walerią.

Predyspozycje

To wszystko nie dzieje się też przypadkowo. Jestem romanistą, tłumaczem, muzeologiem, historykiem z zamiłowania, mam korzenie tarnobrzeskie. Od 10 lat pracuję w zawodzie tłumacza. Wydaje mi się, że to daje mi prawo zajmowania się Dziennikami. Ponieważ na skutek wielu niesprzyjających „zbiegów okoliczności”, które same w sobie nadają się na osobną książkę, nie mogłam korzystać z oryginałów Dzienników złożonych w Dzikowie, materiały źródłowe zbierałam w różnych bibliotekach, od krakowskiej Jagiellonki, przez Bibliotekę UMK w Toruniu po sam Paryż. Koszty skanów pokrywałam osobiście. Skany i moje zdjęcia mikrofilmów, na których utrwalono ponad 30 lat temu Dzienniki hrabiny, wyglądały tak, że samo odczytanie pojedynczego slajdu zajmowało niekiedy mnóstwo czasu. Po dwóch latach, kiedy wreszcie skompletowałam cały francuski tekst Dzienników i przeczytałam tonę XIX-wiecznych pamiętników, na których mogłam oprzeć swój warsztat tłumaczeniowy rozpoczęła się żmudna, codzienna praca z tekstem – Z FASCYNUJĄCYM TEKSTEM!!!

Niepamięć

Dziś Dzienniki Walerii leżą zapomniane w archiwach dzikowskich (aktualizacja 2021 – już nie leżą, zostały niestety sprzedane, aż rozpacz bierze). Nikt o nich nie pamięta. Nikt nie pamięta o Walerii. A ci nieliczni, którzy o niej pamiętają pozwalają sobie na drwiny z jej odmienności. Cóż, 200 lat to naprawdę szmat czasu… Mogła być inna. I tak nie dorastamy jej do pięt. Właśnie minęła 170. rocznica jej śmierci. Myślicie, że ktokolwiek o tym pamiętał? Jakakolwiek instytucja kultury? Dobrze myślicie. Wszędzie tam, gdzie zapukałam z tą informacją, było jedynie głuche echo.

A osoba tej wybitnej kobiety mogłaby być naszym „symbolem Tarnobrzega”. Mogłaby rozsławić nasze miasto! Nawet po tych 200 latach mogłaby zrobić wiele dla Tarnobrzega. Mogłaby…, ale kogo to obchodzi?

Problemy

Z „Walerią” zapukałam też do kilku osobistości akademickich, z prośbą o pomoc w pracach, o pokierowanie, o opiekę merytoryczną, której bardzo potrzebowałam… Było tak samo jak w instytucjach kultury… głucho. Choć przez chwilę błysnęła nadzieja na grant europejski. W długim ciągu różnych zdarzeń, szacownych person, które spotykałam, poważnych rozmów, jakie odbyłam, potraktowano mnie dosłownie, jakbym kradła samego „Pana Tadeusza”, chcąc pracować nas tymi tekstami. Moja historia kończy się nijak. Właśnie otrzymałam pierwsze egzemplarze książkowe mojego tłumaczenia Dzienników hrabiny. I jest mi gorzko. Bo trzymam je w ręku z niepewnością i strachem. Jakie problemy z tego będę miała?

Z tłumaczenia nie czerpałam z żadnych, nawet najmniejszych korzyści finansowych. Jest całkowicie bezinteresowne. Teksty hrabiny tłumaczyłam najlepiej jak umiałam – nie uzurpuję sobie jednak prawa do doskonałości.

Potencjał

Głęboko wierzę, że teksty hrabiny Walerii mogą mieć znaczący wkład w historię naszego kraju oraz regionu. Ich rola edukacyjna jest bezcenna. Należy je odkrywać! Tłumaczyć. Udostępniać.

To również istotny element naszego Dziedzictwa.

Co dalej

W dalszym ciągu opracowuję Dzienniki Walerii Tarnowskiej. To silniejsze ode mnie. Rok 2022 będzie rokiem rocznic Walerii i Jana Tarnowskich. W maju przypadnie 180. rocznica śmierci Jana, a w grudniu 240. rocznica urodzin Walerii. Marzy mi się ukończyć na ten czas, w hołdzie dla nich, książkę, nad którą pracuję.

Monika Chwałek-Oczkowska