Czy to na pewno są dwa portrety przedstawiające tę samą hrabinę?
Przyglądam się tym dwóm portretom wnikliwe już od dawna… i raz jestem pewna, że to przecież są dwie inne hrabiny, a raz… już sama nie wiem…
Wątpliwości przyszły z podpisu obrazu damy z czerwonym szalem i do niego się odnoszą: ponoć na odwrocie obrazu widnieje podpis „Róża z Czackich”. I tak ten obraz funkcjonuje w Dzikowie – jako drugi, alternatywny obraz damy w białym welonie na głowie… bo ona pochodziła z Czackich na pewno – niestety szkopuł w tym, że miała na imię Rozalia. I brak dowodów, by kiedykolwiek nazywano ją Różą.
Róża z Czackich to postać, która nie istnieje w historii Zamku Dzikowskiego. Nie podają jej żadne uznane źródła pisane. Przypuszczam, że to niefortunne połączenie imienia hrabiny Róży (tej wcześniejszej) – z Dunin-Karwickich – oraz nazwiska hrabiny Rozalii (tej późniejszej) – właśnie z Czackich. A to niefortunne połączenie bardzo wprowadza w błąd i zakłamuje historię.
Moja prywatna, nieprofesjonalna analiza fizjonomii obu dam przynosi jeszcze więcej wątpliwości. Nie mówiąc już o stroju.
Dama z białym welonem na głowie – to hrabina Rozalia z Czackich, matka Jana Feliksa Tarnowskiego, teściowa Walerii – tu nie ma żadnych wątpliwości. Na tym portrecie może mieć około 45/50 lat. To by mogło oznaczać, że portret powstał około plus minus 1800 roku lub chwilę po nim.
Dama z czerwonym szalem wydaje się starsza, co oznaczałoby, że portret musiał powstawać może 10, a może 20 lat po 1800 roku – był to pełny rozkwit epoki napoleońskiej, lecz ten strój do tej epoki nie pasuje, jest jakby sporo wcześniejszy. Dlatego przypuszczam, że z tego portretu patrzy nam w oczy:
Róża z Dunin-Karwickich, poprzedniczka Rozalii!!!
Choć przeciw mojej tezie, co trzeba uczciwie przyznać, świadczy fakt, że Róża na starość oślepła, skąd zatem miałaby być portretowana z tamborkiem w ręku?
Niestety zagadka pozostaje formalnie nierozwiązana, oficjalnie portrety przedstawiają tę samą panią na Dzikowie, choć możliwe, że dama z czerwonym szalem „wisi” w sali wielkiej Zamku Dzikowskiego obok swego syna Jana Jacka Tarnowskiego jako… jego żona…
I być może jestem jedyną osobą, której zależny na tym, żeby nie mylić dwóch osobnych istnień ludzkich, nawet jeśli żyły 200 lat temu, a dziś to już dla nikogo nie ma większego znaczenia, ale niech chociaż na tej stronie zasiane zostanie ziarno wątpliwości…