Waleria Tarnowska ze Stroynowskich
Hrabina Waleria Tarnowska (1782–1849) była bardzo wysoko wykształconą, światową, oczytaną i inteligentną pamiętnikarką, celującą w malarstwie miniatur artystką. Jej czas przeminął. Pozostały zapomniane, lecz fascynujące Dzienniki hrabiny Walerii, spisywane przez nią na bieżąco przez ponad 30 lat. Pisała niezmiennie elegancką, wręcz bezbłędną francuszczyzną, a ich tłumaczenie jest moją pasją od dobrych kilku lat.
Dzienniki
Dzienniki są relacją z pierwszej ręki o czasach, jakie przeminęły bezpowrotnie, spisane przez bystrą obserwatorkę, o krytycznym umyśle i ciekawym sposobie patrzenia na świat. W Dziennikach hrabiny Walerii świat ten ożywa na nowo i uderza bogactwem opisów, szczegółów, faktów, przemyśleń, wrażliwością autorki. Czerpać mogą z niego nie tylko historycy i historycy sztuki, pasjonaci historii i badacze obyczajów tamtej epoki czy regionaliści, ale też i zwykli czytelnicy, ciekawi tego, jak wyglądało wtedy życie. Mamy tu bowiem napoleońską Europę i Polskę czasów rozbiorowych jak na dłoni. Problemy polityczne, społeczne, sławy tamtych czasów, podróże, bolesne doświadczenia matczyne wszystko to przeplata się w Dziennikach hrabiny, tworząc naprawdę fascynującą lekturę!
Jaka była
Z Dzienników wyłania się z fascynująca, nietuzinkowa osoba. Wybitnie wykształcona, mądra, do głębi wrażliwa, bardzo wierząca, skromna i niespotykanie dobra. Potrafiła doskonale znaleźć się na wielkich europejskich salonach, na przykład zaprzyjaźniając się matką Napoleona Bonaparte, Letycją, czy wielkim rzeźbiarzem Antonio Canovą, jak i wieść żywot wiejski w Dzikowie, który zda się najbardziej kochała.
Hrabina Waleria we wspomnieniach
Była bardzo ciekawa świata, otwarta, z bystrym umysłem. Potrafiła dyktować trzy rożne listy na raz. Wszystkich zadziwiała jej energia […]. Jej dzień był wypełniony po brzegi. […] Było coś polskiego, staroszlacheckiego w jej sposobie mówienia, w sposobie rąbania prawdy bez owijania w bawełnę, w humorze, który był wesoły. Ale obok tej wielkiej prostoty i staropolszczyzny było bardzo poważne i bardzo wykwintne obejście wielkiej damy przywykłej do wielkiego świata i przestrzegającej swego miejsca i stanowiska. Przy tym usposobienie poetyczne, zapał i uniesienie dla wszystkiego, co piękne, dla sztuki, dla poezji, dla wspomnień, dla historii Polski. Musiała być bardzo miła w obejściu i w rozmowie, bo tak jej ludzie szukali, tak chętnie z nią długo siedzieli, nie wiem, czy widziałem w życiu kogo drugiego, kto by był tak powszechnie kochany, jak ona.
Profesor Stanisław Tarnowski, Domowa Kronika Dzikowska w opracowaniu Grzegorza Niecia
Zainteresowania
Pasją hrabiny było malarstwo miniaturowe. Najczęściej wykonywała kopie innych obrazów, zwłaszcza portretów i obrazów o tematyce religijnej, a także miniatury portretów członków rodziny. Malowała na kości słoniowej, w większości akwarelą lub gwaszem, albo łącząc obie techniki. Mówiono, że wykształcenie plastyczne Walerii „było za przykładem dworu królewskiego” (M. Zientara, 2006).
Kolekcjonerka i malarka
Miniatura namalowana przez włoskiego malarza Domenico del Frate
przedstawia portret Walerii ze Stroynowskich Tarnowskiej, która wraz z mężem Janem Feliksem hrabią Tarnowskim zapoczątkowała kolekcję obrazów, szkiców, rzeźb, książek i antyków w Dzikowie.
WALERIA Tarnowska
KOLEKCJONERKA
Hrabina kochała sztukę całym sercem. Mówiła o sobie, że nie jest jej znawczynią. Odbierała ją bardziej emocjami niż „naukowo”. Jej Dzienniki pełne są opisów obrazów oglądanych w XIX-wiecznych europejskich galeriach i emocji, jakie towarzyszyły hrabinie podczas ich kontemplacji. Dzieła te istnieją do dziś więc fascynująca jest możliwość spojrzenia na nie oczami osoby, która oglądała je dwieście lat temu! Miłość do sztuki dzieliła z mężem, Janem Feliksem Tarnowskim. Razem zapoczątkowali słynną Kolekcję Dzikowską, zbiory cennych obrazów, szkiców, rzeźb, manuskryptów i książek.
mALARKA
Malarstwa uczyła się najpierw 3 lata w rodzinnym Horochowie u Constantino Villaniego, miniaturzysty de Hoflize, następnie u Wincentego Lesseura, najpierw w Dzikowie, gdzie przebywał często w latach 1800–1803, a od r. 1810 również w Warszawie. Następnie u miniaturzystki T. C. Maron, z domu Mengs i jej męża, a lekcje rysunku u ich ucznia Antonia Cherubiniego w Rzymie, potem pobierała nauki u przebywającego w 1806 r. w jej gościnie Domenico del Frate.
KRONIKARKA CZASÓW MINIONYCH
Waleria Tarnowska w latach 1799–1838 prowadziła dzienniki:
Le Journal à mon ami (dziennik narzeczeński z lat 1799–1800 dedykowany Janowi Tarnowskiemu)
Mes Voyages (relacja z podróży do Włoch w latach 1803–1804 spisana dla córki Rozalii)
Mon Journal (dziennik z lat 1804–1838)