You are currently viewing Jan Feliks Tarnowski, jakiego nie znamy

Jan Feliks Tarnowski, jakiego nie znamy

W dowód miłości słał swej narzeczonej – zamiast bukietów i błyskotek – rozprawy naukowe i opasłe księgi oraz sztychy Dzikowa, by pokochała to miejsce, tak jak i on.

Uwielbiał siadywać w swoim gabinecie i grać na gitarze swą ulubioną melodię „Hryć”.​

Jego żonę, podczas ich pierwszego spotkania, zachwyciły jego oczy, w których dostrzegła skromność, dobroć i mądrość. Niezmiennie podziwiała jego wartości i wrażliwość.

W ogrodach botanicznych Italii z radością napełniał po brzegi nie tylko swoje kieszenie ale też i kieszenie w sukni żony najróżniejszymi darowanymi nasionami włoskiej roślinności, by potem zasadzić je w szklarniach dzikowskich.​

Straciwszy dwoje pierworodnych dzieci umiał zapłakać nad grobami i własnoręcznie zajmować się tymi zaniedbanymi.

Do maleńkiej córki pisał w dniu jej pierwszych i zarazem ostatnich urodzin takie podziękowania: „Ty moja córko dopełniłaś mnie jako syna, męża i szczęśliwego ojca”.​

Z małym synkiem lubił bawić się w łaskotki i w ten sposób, gdy malec śmiał się wniebogłosy, ojciec zobaczył u niego pierwszy ząbek. Cóż zrobił wtenczas? Padł wraz żoną na kolana przed krucyfiks i dziękował Bogu za te łaskę.​

Oto Jan Feliks Tarnowski, jakiego nie znamy.

W zakątku kościoła Ojców Dominikanów w Tarnobrzegu stoją cztery pomniki nagrobne. Jeden z nich jemu jest właśnie poświęcony. To piękna, neogotycka forma, wyróżnia się na tle pozostałych. Ufundowała go żona Jana, która w jego życiu i całej tej historii odgrywa ogromną rolę. Napis na pomniku głosi: Nieutulona w żalu żona, Przyjacielowi i Przewodnikowi, który przez 43 lata wspólnego życia w cnotach domowych celował, jako najczulszy mąż i ojciec.

Początek maja to czas jego rocznic:
urodził się 6 maja 1777 roku
zmarł 3 maja 1842 roku

Gaspare Landi, Portret Jana Feliksa Tarnowskiego, https://www.historiaposzukaj.pl/wiedza,osoby,1069,osoba_waleria_tarnowska.html

Tak wspominał go jego wielki przyjaciel, Kajetan Koźmian, niedługo po jego śmierci, w „Rysie pośmiertnym Jana Feliksa Tarnowskiego”, wydanym w 1842 roku przez drukarnię Jana Snaydera we Lwowie:

Wczesna młodość wśród wybitnych patriotów czasów polskiego oświecenia

Urodzony w nieprzyjaznych cnotom narodowym czasach, z tego względu mógł się zwać szczęśliwym, że nie tylko na kartach dziejów w znakomitych przodkach, ale i w żyjącej rodu swego Starszyźnie, wpatrywał się w szlachetne i zacne wzory […].

Wuj Tadeusz Czacki spostrzegłszy w młodzieńcu najpiękniejsze skłonności, żywy i żądzą nauki pałający umysł, serce do celowania pochopne; widząc, że te szlachetne i gorejące w nim chęci, pamięcią zasług przodków podsycane, hamulca raczej niż popędu wymagały, sam się jego wychowaniem zatrudnił, sam zdolnemi mistrzami i nauczycielami otoczył, przy sobie w Warszawie umieścił […]. Od niego on [Jan] powziął te zamiłowanie i upodobanie w literaturze narodowej, w której Czacki tak nad innemi górował, a w których potem naśladując go siostrzeniec szedł wujem w zawody.

Dom Stanisława Małachowskiego, marszałka sejmu […] był dla młodego jego wnuka praktyczną szkołą.

Posiedzenia sejmowe, gdzie się przysłuchiwał starciu przesądów z oświeceniem, cnoty z zbrodnią, występnych namiętności z szlachetnym zapałem, przedstawiały mu widownie publicznego życia i użyczały przestróg i wprawy.

Biblioteka Załuskich, w której prawie przemieszkiwał, była niewyczerpanym nauki źródłem. – Na prywatnych posiedzeniach w domu Czackiego podczas sejmu konstytucyjnego bywał zwykłym lektorem tych poważnych mężów, którzy w on czas do niego się przywiązali.

Biblioteka Załuskich1801rok, Zygmunt Vogel, https://pl.wikipedia.org/wiki/Biblioteka_Za%C5%82uskich#/media/Plik:Vogel_Za%C5%82uski_Library.jpg

Pierwsze dokonania naukowe i zaczątki kolekcji rękopisów

Do Dzikowa wrócił w 1792 roku gdy „burza wojenna sejmujących za granice kraju rozproszyła”. Miał wtedy 15 lat, lecz nie zaprzestał nauki. Rodzice, widząc jego zdolności,  sprowadzili nauczycieli, dzięki którym Jan mógł się wciąż uczyć. Czytywał Linneusza i Syreniusza.

Wsparty rzadką pamięcią, zadziwiał znajomością niezliczonych darów natury i jako biegły botanik rozmnazać je umiał i lubił.

Ledwie dotknął kresu młodzieńczego wieku, zaślubił w swej własnej rodzinie Waleryję, hrabiankę Stroynowską […]. Znalazł w tej towarzyszce swojego życia nie tylko płci nadobnej zalety i cnoty, ale z niemi jednakie przejęcia się obowiązkami, jednakie zamiłowanie nauk i sztuk pięknych.

Poświęcił się również tłumaczeniom. Szczególnie upodobał sobie starożytnych filozofów. Opracował na język polski część dzieła Cycerona:

Tłumacząc uczył się pisać, rozważając, uczył się myśleć, i te myśli ze ścisłością, prawdą i jasnością wyrażać.

Z nich pojął, co trzeba mieć w umyśle, co w sercu, co w przekonaniu, do czego nawykać, w czym się ćwiczyć, w czym doskonalić, czego dopełniać w młodym wieku i postępie lat, aby w starości nie czuć tęsknoty.

Jeszcze większą szkołę nauk wszelkich czerpał podczas podróży do Włoch. Stały przed nim otworem galerie, biblioteki, archiwa.

Tam czytaniem i wypisami gromadził wiadomości, świadectwa i zapasy do dziejów ojczystych: wiele dzieł niewiadomych, lub wiele rękopisów nieznanych z niemałym kosztem nabył.

Poświęcał czas zbieraniu ksiąg, szczególnej dzieł do narodowej literatury, i wzorem swego wuja w najskrytszych ustroniach wyszukiwał najdawniejszych bibliografii polskiej pomników. – Wiele najrzadszych odkrył, wynalazł, nabył, zgromadził. […]

Wiadomości jego w literaturze tak starożytnej jak nowożytnej, a szczególnej w dziejach narodu naszego były obszerne i ciągłem czytaniem podsycane. Znajomość mowy ojczystej i bogactw języka rzadka, sąd i smak pewny. Skoro bliżej poznanym został, towarzystwo przyjaciół nauk xięstwa warszawskiego, jednomyślnie wezwało go do swego grona na czynnego członka, a mając w zamiarze dopełnienie dziejów polskich, przez Naruszewicza nie dokonanych, w podziale tej pracy, jemu opisanie bezkrólewia po wygaśnięciu na Zygmuncie Auguście familii Jagiellonów, wstąpienie na tron i porzucenie go przez Henryka, powierzyło. Zajął się tym gorliwie… Zadziwia ogrom materiałów, które do tej krótkiej epoki nagromadził, z więcej jeszcze mozolna usilność, z jaką te zbiory uszykował: dokładność wyciągów do tego posunął, że porządek chronologiczny spraw, czynów, narad, zabiegów, już nie tylko w stolicy, lecz na prowincyach, nie tylko na zjazdach publicznych, lecz prywatnych, już nie koleją lat, lecz prawie koleją dni oznaczył.

Doskonały znawca języka narodowego, jako biegły w literaturze nadobnej, wyznaczonym powszechnie bywał wspólnie z Ludwikiem Osińskim do deputacyi, gdy chodziło o rozbiór przedmiotu sztuki pisania i smaku.

Jan Feliks Tarnowski, tłumaczenie Messaidy, https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Feliks_Tarnowski#/media/Plik:Dzik%C3%B3w_-_Jan_Feliks_Tarnowski_-_Messiada_-_r%C4%99kopis.jpg

Misje polityczne Jana Feliksa Tarnowskiego

Rok 1806 i następnie 1809, wstrząsnął pierś jego tym zapałem, który ani przepaści nie mierzy, ani się niebezpieczeństwem nie odstrasza; z narażeniem swojej osoby i majątku szedł ofiarami w zawody z najznakomitszymi mężami. […] Wyznaczony od króla saskiego do delegacyi w celu odznaczenia granicy wschodniej xięstwa warszawskiego traktatami zastrzeżonej, wywiązał się z tego polecenia z zadowoleniem obydwu rządów.

Rok 1812 jak go zajmował i smucił, łatwo pojąć naocznym świadkom owej epoki, znającym dobrze Tarnowskiego uczucia. Pierwszym on był z obywateli przeciętego przez wojska kraju, co się zaraz wcielił w powszechne nadzieje, a skoro stało się podobieństwem przystąpić osobiście do powszechnego związku, stanął w Warszawie, ale już z smutnem przewidzeniem; jakoż w krótce stolica zagrożoną została, a Tarnowski z niebezpieczeństwem własnej osoby, oddalić się musiał. Ledwie stanął w domowej zaciszy, ujrzał rząd xięstwa warszawskiego, i spojonych w jeden węzeł ziomków, szukających schronienia w państwach Najjaśniejszego Cesarza Austryi, sprzymierzonego pod ów czas z cesarzem Napoleonem.

Dobra jego [Jana] na samem pograniczu leżące przepełniły się wychodźcami i tułającymi. Przyjął wszystkich rodaków, umieszczał po włościach, domach, mieszkaniach, biorąc udział w smutnem położeniu, gościnną uprzejmością ulżywał niedoli.

Wtedy i ja byłem w liczbie tułaczów, dowodami i głosem rzadkiej przyjaźni zaproszonym, niech mi się godzi wyznać, jakie wielkie i niewypowiedziane z tych smutnych odwiedzin wyniosłem korzyści. Miałem sposobność  poznać Jana Tarnowskiego dokładnie; szacunek mój silny ugruntować; widokiem jego patriarchalnego życia i cnót domowych nasycać się i budować. W towarzystwie, w rozmowach i księgozbiorach wiadomości i oświecenia czerpać, wspólną pracą pióra rozrywać się, wspólną radą krzepić się i hartować z nadzieją chwil lepszych oczekiwać.[…]

Skoro nad krajem, który nad wszystko ukochał zorza nowej nadziei zabłysła […] stanął więc przed cesarzem Aleksandrem w Paryżu [chodzi o oblężenie, które miało miejsce w końcowym okresie wojen napoleońskich wiosną roku 1814. Francuska przegrana i w konsekwencji zajęcie stolicy Francji przez wojska VI koalicji, przyspieszyło abdykację cesarza Napoleona I.] wspólnie z Stanisławem ordynatem Zamoyskim i innymi. Wkrótce po traktacie wiedeńskim mianowany referendarzem stanu, następnie wyznaczonym został na przewodniczącego delegacyi do ukończenia ostatecznie granic.

Obrona Paryża, Horace Vernet, https://pl.wikipedia.org/wiki/Obrona_Pary%C5%BCa#/media/Plik:Horace_Vernet_-_La_Barri%C3%A8re_de_Clichy.jpg

Przez 15 lat sprawował urzędy członka rady stanu, senatora i najwyższego sędziego z tą ścisłością, prawością i nieskazitelnością, jaką w nim wszyscy uznawali.

Szedł zawsze jako światły mąż, w porozumieniu z okolicznościami, tak bacznie, aby sumieniowi nie uchybił uległością, ani losów kraju oporem na szwank nie naraził – z prawymi tylko się łączył, nierozważnemi zapałami wiedzionych unikał, niecnych wyrazem twarzy odtrącał, jawnie szacował, głośno gardził.

Pan na Dzikowie

W roku 1807 utracił ojca już w podeszłym wieku; sam tą stratą żywo dotknięty, zwiększone obowiązki ku zacnej matce z niezrównaną miłością, czcią i uszanowaniem dopełniać nie przestawał. […] Ta namiętność [chodzi o tłumaczenia, prace naukowe] nie odejmowała mu chwil, które się powinności syna, męża, ojca i właściciela obszernych włości upominały. Wszystkich z niezmordowaną pracą i poświęceniem się dopełniał. Pomny, ile był winien wujowi zatrudnił się za wzorem jego wychowaniem rodzonych swych siostrzeńców […].

Wśród tych roztargnień nieprzewidziana klęska dotknęła jego dobra. Pamiętny jest okropny wylew Wisły w r. 1813 wydarzony: znikły pod wodą włości jego na nizkiem ubrzeżu położone. Sam Tarnowski w Wielowsi wtedy goszczący, napadnięty wśród nocy przez rozhukane bałwany, ledwie uszedł z życiem chroniąc się na drugie piętro zalanego wodą murowańca, który wiry zapienione podmywały, i każdej chwili poderwać i pochłonąć mogły. […] Na kruchej więc łodzi przerznął się po ryczących nurtach do Dzikowa, a ubezpieczony o matkę, i obecnością swoja ją pocieszywszy, niósł na tej samej lodzi pociechę, pomoc i ratunek wszystkiem, a szczególniej włościanom. Otworzyć rozkazał spichlerze wodą niedosieżone, zapasy z nich wyczerpać i całą zgłodniałą okolicę wspierać. Sam przewodniczył rozwiożącym pokarm dla zgłodniałych, sam przykładem swoim w niedostępne miejsca dowoził i dzielił […].

Pasje

W przerwach wolnych od obowiązków publicznych, ciągle nie wypuszczał ani ksiąg ani pióra z ręki. Wiele rozpraw pisał, niektóre na publicznych posiedzeniach czytał […]

Od roku 1830 zamieszkując na stałe ulubiony przez siebie Dzików, raz jeszcze go porzucił dla podróżowania po Niemczech z najmłodszym synem, którego wychowaniem sam się trudnił.

Wróciwszy do ulubionego gniazda, już się więcej z niego nie oddalił; ale otoczony dorosłą i dorastającą rodziną, oraz drobnemi wnukami, poił się wśród dobrych dzieci rozkoszą dobrego ojca, używał z niemi umysłowych zapasów i tem używaniem słabnące siły krzepił.

Zatrudniał się szczególniej zamierzonem uporządkowaniem, i godnem umieszczeniem drogich nabytków naukowych, które przez całe życie zbierał. […]

Biblioteka Jana Feliksa Tarnowskiego na Zamku Dzikowskim, fot. Albin Marciniak, https://klubpodroznikow.com/relacje/polska/polska-zamki-palace/2085-zamek-dzikowski-w-tarnobrzegu

„Rzec można, iż ten zbiór tak rzadki, nie tylko w Galicyi, lecz może na całej przestrzeni ziemi niegdyś polskiej, jeżeli nie jest teraz pierwszym i najcelniejszym, między pierwsze i najcelniejsze być policzonym zasługuje”.

Rękopisy z Kolekcji Dzikowskiej, fot Albin Marciniak, https://klubpodroznikow.com/relacje/polska/polska-zamki-palace/2085-zamek-dzikowski-w-tarnobrzegu

Wiara ponad wszystko

Lecz doczesne skarby nie wzięły pierwszeństwa przed przybytkiem religii i modlitwy. […] Nigdy on dnia nie zaczął, nigdy spoczynku nie użył, aby z ugiętymi kolanami z całą swoją rodziną nie niósł tam gorących modłów i wdzięcznych dzięków.

Pobożność jego była oświecona, czysta, jawna i szczera; nie zapierał się religii, wobec zepsutego świata wszystkie jej przykazy, wszystkie jej wewnętrzne i zewnętrzne znamionujące ją oznaki wiernie i ściśle wypełniał.

Tarnobrzeg, Kościół Ojców Dominikanów, Pomnik nagrobny Jana Feliksa Tarnowskiego przed renowacją, 2017 rok