You are currently viewing Walka o kryptę – nieznane zasługi hrabiego Zdzisława Tarnowskiego

Walka o kryptę – nieznane zasługi hrabiego Zdzisława Tarnowskiego

Tarnobrzeska krypta w podziemiach kościoła OO. Dominikanów jest miejscem tyle fascynującym, ile niedostępnym. Raczej rzadko pojawia się w świadomości parafian, ustępując miejsca najważniejszemu „obiektowi” tarnobrzeskiego sanktuarium – cudownemu obrazowi Matki Bożej Dzikowskiej. Od samego początku istnienia nierozerwalnie związana jest z losami Ojców Dominikanów pełniących tu posługę oraz z losami fundatorów i dobroczyńców klasztoru – z rodziną Tarnowskich. Wejście do niej skrywają stare żelazne wrota otwierane raz do roku w Dzień Zaduszny a także na potrzeby obrzędów związanych z pochówkiem zmarłych z rodziny Tarnowskich. Oba takie wydarzenia zbiegły się ze sobą w listopadzie 2018 roku, kiedy to w Dzień Zaduszny, zgodnie tradycją podniesiono ciężkie wrota krypty, by od rana móc odprawiać w niej msze za dusze zmarłych oraz 3 listopada, kiedy uroczyście pochowano zmarłego syna ostatniego pana na Dzikowie – Pawła Zdzisława Tarnowskiego.

Kościół i klasztor oo. Dominikanów

Kościół i klasztor oo. Dominikanów

Kościół OO. Dominikanów w Tarnobrzegu
Kościół OO. Dominikanów - projekt
Kościół OO. Dominikanów w Tarnobrzegu

Zejście do krypty prowadzi stromymi kamiennym schodami. Są to z pewnością te same, po których przez stulecia schodzili członkowie rodziny Tarnowskich, by modlić się za pochowanych w niej bliskich zmarłych, czy Ojcowie Dominikanie, by odprawić msze święte za ich dusze lub prowadzić w ostatnią drogę tych, których pielgrzymowanie na tym świecie dobiegło kresu.

To miejsce niebywale ascetyczne, będące w wielkim kontraście do barokowego wystroju kościoła. Wydawać by się mogło, że surowo pobielone ściany, czarne tablice nagrobne, prosty kamienny ołtarz a nad nim skromny krzyż oraz brak jakichkolwiek zdobień czy elementów sztuki nie mogą zaciekawić. Tymczasem, po dokładnym przyjrzeniu się nagrobnym tablicom, zrozumieć można, że za każdą z nich jest jakiś człowiek, historia, wielkie czyny lub ludzkie słabości, radości i smutki, wyzwania życiowe o nadzwyczajnej randze dziejowej czy heroiczne wyzwania dnia codziennego. Krypta prowadzi nas przez to wszystko, opowiadając w pewien sposób dzieje Dzikowa i skłania do najgłębszych refleksji, doprowadzając zadumanego człowieka w najważniejsze miejsce – w miejsce jego własnego memento mori.

Jan Zdzisław Tarnowski
Zofia z Potockich Tarnowska

By dowiedzieć się dokładnie, kto spoczywa w krypcie odniosłam się do archiwów dominikańskich w Krakowie. Oczekiwałam, że w teczce zatytułowanej „Spis osób pochowanych w Krypcie Kościoła OO. Dominikanów 1698-1937” znajdę dokładną listę „mieszkańców” krypty i wszelkie potrzebne daty. Niestety. Takie materiały tu nie istnieją. Jest za to udokumentowana, mało znana, ale jakże ciekawa historia „walki o kryptę”, kiedy niespodziewanie pochówki zmarłych z rodziny Tarnowskich w krypcie pod kościołem zostały zakazane! Miało to miejsce w latach 20. XX-wieku, gdy panem na Dzikowie był hrabia Zdzisław Tarnowski. Za jego czasów nowe prawo kanoniczne zabroniło jakichkolwiek pochówków osób świeckich w podziemiach kościołów. Hrabia Zdzisław stanął przed nie lada dylematem. Od trzech stuleci jego zasłużeni przodkowie – dobrodzieje klasztoru – byli w niej chowani i on sam nie wyobrażał sobie spocząć gdzie indziej, nie mówiąc o jego wiekowej matce. Począł zatem czynić starania, by prawo to w przypadku rodziny Tarnowskich uchylić. Niech jego zmagania opowie cytowana poniżej korespondencja hrabiego z Kurią i Stolicą Apostolską:

ORDYNARJAT BISKUPI ob. Łac.                                                                                    Przemyśl 6 paźdz. 1923.
W Przemyślu
4200.

Do Jaśnie Wielmożnego Pana
Zdzisława hr. Tarnowskiego
w Dzikowie

 

Na wniesione do nas prośby o pozwolenie dalszego grzebania zwłok z rodziny JWPana hrabiego pod kościołem OO. Dominikanów w Dzikowie (…):

1/Co do sepultury. Nowy kodeks prawa kan. kategorycznie wzbrania w kanonie 1205 par 2 grzebania w kościołach osób świeckich oraz duchownych niższych stopni. Zakaz ten obejmuje także krypty, do których wejście prowadzi z wewnątrz kościoła. Nie sprzeciwia się natomiast prawo kościelne grzebaniu zwłok w kryptach do których wejście prowadzi z zewnątrz kościoła, byleby taka krypta nie była urządzona jako kościół lub kaplica i byle zwłoki umieszczono w odpowiedniej odległości przynajmniej 1 metra od ołtarzy kościelnych w myśl kanonu 1202, par.2. Tymczasem stwierdziliśmy, że wejście do krypty jest wewnątrz kościoła, a trumny, chociaż nie bezpośrednio pod ołtarzem, znajdują się jednak w odległości 75 cm od mensy ołtarzowej. W tych warunkach dalsze grzebanie zwłok pod kościołem naruszałoby przepisy prawa kościelnego, na co pozwolić nie możemy. (…)

Od powyższych zakazów mogłaby Stolica Apostolska udzielić dyspenzy, gdyby odpowiednio umotywowaną prośbę wniosły zgodnie do tejże Stolicy Apostolskiej obie zwierzchnie władze tego kościoła, tj. Ordynarjat biskupi i Urząd prowincjalski OO. Dominikanów. – W motywach prośby nie wystarczyłoby powołać się na tradycję i względy uczuciowe, lecz raczej należałoby przytoczyć jakieś wybitniejsze dowody ofiarności znakomitej rodziny hr. Tarnowskich dla kościoła w Dzikowie z lat ostatnich. – Gdy kościół ten wymaga restauracji i dla braku odpowiedniego gruntu nie posiada jeszcze własnego cmentarza, a w ogóle parafia znajduje się dotąd w ubogim zawiązku, wdzięczne i szerokie otwiera się pole dla hojnej ofiarności JWPana hrabiego. Raczy JWP.hr. porozumieć się wprzód w tej sprawie z władzami zakonnemi, których opinia będzie miarodajną przy wnoszeniu ewentualnej prośby do Rzymu.- (…)

                         /z.p/

Józef Sebastijan

Przez Wielebny Urząd parafialny
W Tarnobrzegu

Takie postawienie sprawy niebyło zbyt pomyślne, lecz dawało hrabiemu pewną nadzieję na pozytywne rozstrzygnięcie problemu. Zaczął więc pisanie próśb do przeróżnych organów kościelnych, w tym do Prowincjała OO. Dominikanów we Lwowie:

                        Dzików, dnia 23 lutego 1927 roku

 

Przewielebny Ojcze Prowincjale!

 

Jako przedstawiciel rodziny od kilku wieków zżytej z czcigodnym Zakonem OO. Dominikanów witam serdecznie Przewielebnego Ojca Prowincjała na tem wybitnem stanowisku w polskiej prowincji zakonnej. Miło mi będzie spotkać się z Przewielebnym Ojcem Prowincjałem w Dzikowie, gdy kiedyś Ojciec prowincjał zjedzie na wizytację tutejszego konwentu. –

            Pozwalam sobie zrazem zwrócić się do Ojca Prowincjała z najuprzejmiejszą prośbą w następującej sprawie. –

            Od r. 1923 czynię u Władz zakonnych, tudzież u Księdza Biskupa przemyskiego usilne starania o poparcie swojej prośby do Stolicy Apostolskiej, w sprawie udzielenia mojej sędziwej matce, mnie i moim potomkom stałego zezwolenia na chowanie zmarłych w grobowcach rodzinnych pod kościołem OO. Dominikanów w Dzikowie, przez udzielenie dyspenzy od kanonu 1202 par. 2 nowego prawa kanonicznego. (…)

            Uzyskawszy potrzebne wsparcie u ówczesnych władz zakonnych i u Księdza Biskupa Nowaka, wniosłem odpowiednie podanie do Stolicy Apostolskiej za pośrednictwem Nuncjatury w Warszawie w dniu 12.IX. 1926. – Obecnie zaś zwracam się do Przewielebnego Ojca Prowincjała z najuprzejmiejszą prośbą o udzielenie w mej sprawie życzliwego poparcia w Rzymie. (…)

            Polecając się łaskawej życzliwości Przewielebnego Ojca Prowincjała, łączę najuprzejmiejsze ukłony i wyrazy głębokiej czci z jaką dla Przewielebnego Księdza Prowincjała pozostaję.

/z.p/

 Zdzisław Tarnowski

Przewielebny Ksiądz
Teofil Sprzeczkowski
Prowincjał OO Dominikanów
we Lwowie

Poniżej znajduje się najciekawszy list z całej korespondencji. Opis zasług hrabiego Zdzisława – podczas wielkiej wojny 1914-1918 wykazał się on wielką odwagą i poświęceniem. Zapewne właśnie to świadectwo przechyliło szalę na jego korzyść, przekonując Stolicę Apostolską do wydania zgodny na dalsze pochówki ówczesnej rodziny Tarnowskich i jej potomków w krypcie dominikańskiej.

Jaśnie Wielmożny Panie Hrabio!

 

W piśmie swojem z dnia 18 grudnia br. wyraża Pan Hrabia, gorące życzenie, by ze względu na bardzo podeszły wiek swojej drogiej matki, JWPani Hrabiny Zofii z Zamoyskich Tarnowskiej i własne posunięte lata, z mniejszą troską mógł oczekiwać stałej dyspenzy na mocy papieskiego orzeczenia zezwalającego na grzebanie się w podziemiach kościoła O.O. Dominikanów w Dzikowie.

Znając Jaśnie Pana Hrabiego i Jego Zacny dom od 16-tu lat zawsze byłem zbudowany Jego pobożnością i prawdziwem przywiązaniem do naszego kościoła i klasztoru, a zwłaszcza do Cudownego Obrazu M.B. Dzikowskiej. –

Najlepszy zaś dowód tego pietyzmu dał Jaśnie Pan Hrabia wraz z swoją Czcigodną Małżonką w 1914 roku, pamiętnym grozą – wojny światowej. –

Kroniki klasztoru Dzikowskiego zaznaczają bowiem: „Że kiedy w jesieni 1914 r. drogi skarb tj. Cudowny Obraz Dzikowski nie mógł już dłużej być ukrywany w podziemiach klasztornych i kościelnych przed chciwem okiem pragnącego łupu żołnierza rosyjskiego sam Zdzisław hr. Tarnowski i Jego Zacna Małżonka Pani Hrabina z Potockich Tarnowska, widząc niebezpieczeństwo, w jakim się znajduje Cudowny Obraz przybyli wieczorem pod ganek klasztorny, a otrzymawszy z rąk O. Franciszka Rączkowskiego ówczesnego Przeora, Cudowny Obraz – po krótkiej modlitwie, którą na klęczkach odmówił Hr. Zdz. T. wraz z swą Małżonką przy garstce zebranych osób i po rzewnym wezwaniu: „Matko Boska Dzikowska ratuj nas”, wraz z Janem Dekutowskim blacharzem z Dzikowa, zawieźli do kaplicy zamkowej bocznemi uliczkami /wszędzie bowiem grasowało żołnierstwo rosyjskie/.

Do dnia dzisiejszego wspomina również z prawdziwym uznaniem i rozrzewnieniem O. Fr. Rączkowski pełną grozy chwilę, gdy ustępująca z końcem czerwca 1915 r. armia rosyjska uprowadziła z sobą wszystkich mężczyzn bez względu na stan. Pod apteką w Tarnobrzegu, ustawiono szereg tutejszych i okolicznych obywateli, wśród których bieleli nasi dwaj Ojcowie: Rzeczony O. Fr. R. Przeor i dziś już nie żyjący O. T. Kosior, oraz sędziwy proboszcz miechociński Ks. Antoni Rychel. Czekała ich daleka podroż etapowa gdzieś w głąb Sybiru lub pod stoki Kaukazu, co w ich wieku i stanie zdrowia po tylu przeciwnościach wojennych, równać się mogło wyrokowi śmierci.-

W tem jak anioł opiekuńczy zjawił się JWPan Hrabia i z pośród zbitych szeregów sołdackich wyrwał przemocą wymienionych księży tudzież parę innych osób bez względu na osobiste bezpieczeństwo, ze strony rozjuszonego żołnierstwa. –

Te dwa powyższe momenty z Życia JWPana Hrabiego, że pominę inne, jak również zasługi przodków dla naszego konwentu, są dla mnie dostateczną pobudką, by gorącemu życzeniu JWPana Hrabiego zawartemu w wyż. cytowanem piśmie jak najbardziej starać się uczynić zadość. –

A zatem dopóki Stolica Apostolska mocą swej najwyższej władzy próśb JWPana hrabiego definitywnie nie załatwi, czuję się w mocy zapewnić JWP. Hrabiego, iż na wypadek zaszłego zgonu, któregokolwiek z członków Jego własnej rodziny, ja nie omieszkam udzielić ze swej strony tymczasowego pozwolenia na prowizoryczne złożenie zwłok w podziemiach kościoła.

Dając powyższe zapewnienie, równocześnie solennie ze swej strony przyrzekam poczynić usilne starania i kroki co do wyjednania stałej dyspenzy u Najwyższych Władz Kościelnych (…).

Niech te moje a także całego naszego Konwentu chęci będą dowodem pewnym z wyrazów serdecznego stosunku, jaki trwa i daj Boże trwać będzie między mną, konwentem i Zakonem naszym a Jaśnie Wielmożnym Panem Hrabią, Jego przezacną Rodziną i potomkami w jak najpóźniejszym wieku.

Łączę wyrazy wysokiego poważania
I prawdziwej czci
Z jaką pozostaję

/z.p./

[nieczytelne] Bruno

Przeor Konwentu OO. Dominikanów.

 

Tarnobrzeg, dnia 1 stycznia 1928 r.

W transkrypcji listów zachowano pismo oryginalne.