6 maja 1777 – 3 maja 1842
„Domowa Kronika Dzikowska” - Profesor Stanisław Tarnowski
Dziadka Jana Feliksa pamiętam dopiero po pierwszym ataku paraliżu w 1841 roku, po którym nie doszedł już do siebie. Siadywał w wielkim krześle w szlafroku z jakiejś tureckiej materii w pasy, włosy czarne, ledwo trochę siwych, mała łysina, średniego zarostu. Pół ciała bez ruchu, mowa odjęta. Chciał coś mówić, jąkał się niewyraźnie, ale słów nie wymawiał. Koło niego doniczki z kwiatami, które bardzo lubił. Otoczony naturalnie bez ustanku przez dzieci, domowych. Pamiętam, że mnie do niego przyprowadzano, żebym mu śpiewał. Lubił mnie bardzo, jak mi potem mówiono, a że widziano we mnie typ wyraźnie polski, więc na wielkie okazje ubierano mnie w kontusz. Pamiętam ten kontusz. Był szafirowy, żupan biały, konfederatka z piórkiem i dziecinny pałasik. Otóż dziadek lubił patrzeć na mnie tak ubranego i lubił, żebym mu śpiewał:
Gdzie się podział ten wiek złoty, owe dawne czasy
Gdy kontusze królowały i złociste pasy.
Pamiętam dotąd i jego i tego poloneza. Mówili mi, że biedny płakał, kiedy tego słuchał. Więcej nie pamiętam już nic, dopiero jego śmierć 3 maja 1842 roku.
Domowa Kronika Dzikowska, wstęp, opracowanie i komentarze Grzegorz Nieć,
Kraków-Rudnik 2010, str 71