Od początku listopada 1806 poruszenie – mówią, że Napoleon Bonaparte zbliża się do ziem polskich. Całe domostwo tylko tym żyje. Tkwią w niepewności, co dalej. Czekają niecierpliwe na wieści. Jest ekscytacja, nadzieja i strach. Hrabina w swoim Dzienniku pisze tak:
„Wydarzenia polityczne, jakie mają miejsce obecnie, następują po sobie z nadzwyczajną szybkością i zajmują nas tak bardzo, że wręcz odbierają zdolność myślenia o czymkolwiek innym i zajmowania się czymkolwiek innym. Jakie zamieszanie! I niepewność! Znajdujemy się między życiem i śmiercią naszej ojczyzny. Gdyby przyszła jednak śmierć, będzie ona już na wieki, tak sądzę. Oto więc nasze ostatnie dni nadziei. Boże natchnij serce Napoleona, niech zakończy nasze cierpienia, niech nam zwróci nasze życie, naszą przyszłość, naszą ojczyznę. Niech to jego żelazne ramie, wspierające się bez wątpienia na Twoim wszechmocnym ramieniu przywróci nam Polskę! A Polska będzie sławić Twe Święte Imię i błogosławić na zawsze”.
źródło: https://opinie.wp.pl/ksiestwo-warszawskie-6124251183720065c
15 listopada – „Mówi się, że Francuzi są już ponoć w Warszawie! Dnie i noce spędzamy w niecierpliwości, w nadziei, w oczekiwaniu i lęku. Może będzie Polska! Jaś jedzie do Lublina, to tam jest teraz centrum wszelkich informacji. Któryż Polak nie jest w tym czasie posłańcem nowych wieści?”.
19 listopada – „Stale jedna i ta sama myśl zajmuje nasze głowy i serca. Marzymy o Polsce (…). Oczekiwane z wielką niecierpliwością Gazety nie przyniosły żadnych wieści. Jaś powinien być już w Lublinie. Z pewnością wie już więcej od nas. Boże mój dodaj mu siły, by mógł znieść taką wielką radość, lub nieporównywalnie jeszcze większą boleść”.
26 listopada – „Wczoraj wieczorem przyszedł ekspres od Jasia. Mnóstwo poruszających wieści. Główne to powołanie Dąbrowskiego i Wybickiego”. Waleria przepisuje z oryginału odezwy słowa Napoleona do Polaków: Zobaczę, czy zasługujecie na to, żeby być Narodem. Udaję się do Poznania i tam powezmę pierwsze plany Was dotyczące”.
„Och, Polacy! A zatem musimy zasłużyć! Biegnijmy do niego jak dzieci do ojca. Wszystko mu zanieśmy i dowiedźmy, że nawet krew własną jesteśmy w stanie poświęcić, byleby zwrócił nam Polskę!” – pisze gorączkowo hrabina w swoim dzienniku. A wpis jest tak pełen emocji, że nawet jej charakter pisma aż od nich kipi. Dalsze wpisy w pamiętniku są wciąż w takim podniosłym, nieco histerycznym tonie i traktują tylko o Napoleonie i Polsce. Wszystko inne schodzi na drugi plan.
Aż do 9 grudnia. To dzień urodzin Walerii. Jan Feliks specjalnie na ten czas powrócił z Lublina. „Jaś nie zawiódł mojego serca. Przyjechał z samego rana i pierwszy złożył mi życzenia. Przywiózł też najpiękniejszy prezent, jaki mogłam dostać. Motywy oparte na nadziei oswobodzenia Polski”.
(cdn)